poniedziałek, 28 marca 2016

Rozdział 5


 Lexi

               Kiedy podawałam mu dłoń specjalnie uścisnęłam ją trochę mocniej niż normalnie. Kiedy usiadłam do stołu poczułam ja przez chwilę się zawahał, ale o dziwo wybrał mnie. Ten fakt był o tyle dziwniejszy, że przez cały czas nie odzywał się ani słowem. Ja sama też nawet nie wiedziałam o czym mielibyśmy rozmawiać, więc wolałam milczeć.
                    Po czterech pierwszych lekcjach nadeszła upragniona przerwa na lunch. Niby po drugiej też była , ale trwała ona tak krótko, że nawet nie zdążyłam porządnie odpocząć. Przed posiłkiem na korytarzach panował prawdziwy kocioł, a poruszanie się w takim tłumie graniczyło z cudem. Zmierzałam do Wielkiej Sali gdy w pewnej chwili poczułam że coś a raczej ktoś tak się przepycha przez co poleciałam na ścianę. Szybko się otrząsnęłam i zauważyłam grupkę chłopaków.
- Może czasem uważałbyś jak chodzisz - odezwałam się do blondyna, który stał na czele tego 'stadka', gdyż wiedziałam, że to jego sprawka
- Mówiłaś coś czy się tylko przesłyszałem? - spytał odwracając się w moją stronę.
- Tak, mówiłam, ale skoro nie dosłyszałeś to zalecam natychmiastowe badanie słuchu - odpowiedziałam zadzierając głowę by na niego spojrzeć.
- Nie pozwalaj sobie.
- Bo co ?
- Draco, daj spokój - odezwał się czarnoskóry chłopak stojący z tyłu.
- Bo możesz tego pożałować - zagroził ignorując uwagę kolegi.
- Ale się boję, aż trzęsę się ze strachu.
- Cóż może powinnaś zacząć.
Prychnęłam tylko, po czym odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
- Typowa reakcja osoby, która nie wie co ma odpowiedzieć - zaśmiał się.
- Nie, po prostu wolę odejść, niż zniżać się do poziomu takiego bezmózga jak ty - gdyby spojrzenie mogło zabijać, to w tamtym momencie już leżałabym trupem. Uśmiechnęłam się tylko zwycięsko i ruszyłam w swoją stronę. Jeden do zera dla mnie pomyślałam. Tak, tyle że to pierwszy dzień, a ty już masz wroga odezwał się głosik w mojej głowie.

Draco

- Zamknąć się - warknąłem na Crabbe'a i Goyle'a, którzy ośmielili zacząć cicho chichotać.
Nie zwracając na nic uwagi skierowałem się na lunch
-Coś ty taki nerwowy - zapytał siedzący przy stole Nott. - Ooo ja znam to milczenie. Co znowu ktoś odważył się urazić twoją dumę? - odpowiedziałem mu tylko sztyletującym spojrzeniem po czym wróciłem do posiłku. - Daj sobie spokój z tym spojrzeniem bo tyle razy już tyle razy tego próbowałeś i....
- Nott do jasnej cholery, czy ty możesz się wreszcie zamknąć?!
- Dobra, dobra co się unosisz. No ale powiedz Blaise kto to był?
Nie wiedziałem jakie siły w tamtym momencie powstrzymywały mnie jeszcze przed rzuceniem się na niego.
- Dam ci małą podpowiedź. Niska, długie brązowe włosy, siedzi na końcu stołu - odezwał się Zabini kiwając głową we właściwą stronę.
- Żartujesz.
- Nie.
- Czy wy możecie zmienić temat?! Zachowujecie się jak jakieś stare plotkary!
- Czego się pieklisz? Mówiłem żebyś sobie odpuścił, a że ty jak zawsze mnie nie słuchasz i wychodzi jak wychodzi to już twoja wina.
- No dzięki. Wiesz jesteś niezwykle pomocny jako przyjaciel - mój głos wręcz ociekał sarkazmem.
- No oczywiście że wiem - odpowiedział przywołując na twarz ten swój głupawy uśmiech.
- Dobra, daj mu już spokój - powiedział Teodor - Nie sądzicie, że wypadałoby się zastanowić nad jakimiś kwalifikacjami do drużyny?
- Jest dopiero pierwszy dzień tej męczarni, a mi jeszcze dokładasz - jęknął Blaise
- To nie jest taki głupi pomysł. Słyszałem, że mamy grać jako pierwsi z Gryfonami.
- Czyli  ustalone.
- No to gratuluje Nott, załatwiasz całą resztę.
- O nie, nie. Nie dam się w to wkopać. Sam sobie idź do Slughorn'a to załatwić.
- Dlaczego zawsze ja?
- Bo to ty jesteś kapitanem.
- No właśnie.
- Zabini ty już się lepiej nie odzywaj - niestety nie odpuścili i wpatrywali się we mnie wyczekująco.

Lexi

Po skończonym posiłku miałam jeszcze dwie lekcje. Najpierw Wróżbiarstwo. Sam przedmiot był nawet ciekawy, tyle że nauczycielka troszeczkę mnie przerażała. Później Obrona Przed Czarną Magią i to tutaj zaczynały się schodki. Nową nauczycielką była Marion Griffiths. Młoda kobieta, na moje oko przed trzydziestką ze sztucznym i przesłodzonym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Większość męskiej części klasy robiła do niej maślane oczy, a mnie aż mdliło kiedy słyszałam ich przyspieszone tętno i westchnienia. Na szczęście nie musiałam zbytnio słuchać jej gadania przez co ostatnia godzina minęła mi dużo szybciej. Po jej zakończeniu udałam się komnaty wujka, który wcześniej mnie o to poprosił. Zapukałam, a gdy usłyszałam proszę weszłam.
- Ach witaj kochana. Proszę usiądź - wskazał na kanapę - Masz może na coś ochotę?
- Masz jeszcze te czekoladowe lody? Potrzebuje cukru.
- Oczywiście - zaśmiał się. Już po chwili trzymałam w dłoniach wypełniony po brzegi pucharek. - No to opowiadaj. Jak pierwszy dzień?
- Jakoś - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- A coś więcej?
- Tak właściwie to sama nie wiem. Było nawet znośnie.
- A jak pracuje ci się z panem Nott'em?
- Cóż rozmowny to on nie jest, zresztą ja też.
- Lexi wiem, że jest ci ciężko, ale spróbuj - w jego głosie wyczułam prośbę, ale i coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Była to troska - W szkole jest tyle osób na pewno się z kimś dogadasz.
- Pewnie tak - powiedziałam niezbyt przekonana, po czym odłożyłam na mały stolik opróżniony pucharek. Kiedy stryj otwierał usta by jak mniemam zadać kolejne pytanie rozległo się pukanie.
- Spodziewasz się kogoś?
- No właśnie nie - orzekł po czym poszedł otworzyć drzwi.
- Dzień dobry profesorze. Miałby pan chwilkę ?
 --------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć. Tak jak obiecałam jestem z nowym rozdziałem. Co do następnego to mogę już teraz powiedzieć, że nie wiem kiedy się pojawi. Co do nowych bohaterów to są oni w notce bohaterowie. Miłego czytania :) Pa.

3 komentarze:

  1. Pierwsza :3
    Zacznę od tego, że moja Dracexi na reszcie się spotkała. Kto się czubi ten się lubi. A poza tym podobał mi się ten moment, niech facet sobie nie myśli, że dziewczyna nie umie odpyskować ;)
    Tak mi się spodobało, jak napisałaś "wręcz ociekał sarkazmem". Niby zwykłe porównanie, a tak mnie ujęło ^.^ (jeśli się nie obrazisz, to kiedyś gdzieś bym wykorzystała ;) )
    Ostatnia sprawa, to taka, że czekam na kolejny! :) Bardzo lubię Twój styl opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa treść, bogate słownictwo i mocno wciąga :-) Świetna robota �� Czekam z niecierpluwością na kolejny rozdział . Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. :D Uwielbiam takie opowiadania. Mam koleżankę, która też piszę teksty tego typu. Ta wasza wyobraźnia :)
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń